poniedziałek, 23 września 2013

Kiedy Pada Dzieci się NUDZĄ

...a jak wiadomo powszechnie, jestem osobą która nie lubi się nudzić. W tym wypadku zebrałam się na odwagę i postanowiłam wykonać OMBRE NA RUDYCH WŁOSACH!

Bardzo mało informacji jest o tym jak zrobić ombre akurat na rudych, farbowanych włosach.
Chciałam zagrać bezpiecznie- ściągnąć farbę dekoloryzatorem Cameleo Delia Cosmetic i potem zdekoloryzowane włosy pokryć blond farbą. Niestety pomysł nie wypalił, z tej przyczyny iż dekoloryzator nie ściągnął z mej głowy nawet pół odcienia farby- NADA, NIC!


Teraz właściwy opis tego co po Bożemu [wcale nie] zrobiłam z moimi włosami.

- Do długości szyi nałożyłam farbę Palette w odcieniu 318 rubinowa czerwień. Farbę zmyłam po upływie ok. 35 minut i wysuszyłam włosy.
- Na pozostałą część włosów nałożyłam rozjaśniacz z firmy Naturia (rozjaśnia o 4-5 tonów) na ok. 42 minuty.
- Następnie spłukałam rozjaśniacz a na włosy uprzednio nim pokryte zastosowałam maskę do włosów.

Moje odczucia? Efekt jest zadowalający jednak tworzenie ombre to niezła babranina w farbach i staraniu się nakładać kolor tak by przejścia nie wyglądały głupio.
Oczywiście wiedząc jak rozjaśnianie może być szkodliwe dla włosa starałam się go wzmocnić przed wykonaniem zabiegu. Obecnie używam kosmetyków:
-Szampon Gliss Kur Hair Repair [Ultimate oil elixir]
- Maska, Odżywka błyskawiczna oraz serum na końcówki - Garnier Goodbye Damage
Jestem zadowolona z tych kosmetyków, mają piękny zapach, pozostawiają włosy miękkie zarazem odbydowywując je [serum faktycznie poprawia stan końcówek jednak kilka produktów z tej linii stosowanych razem naprawdę potęguje efekt!]

To wszystko na dziś kochani, trzymajcie się i nie pozwólcie by jesień popsuła wasze humory!

poniedziałek, 9 września 2013

Ruda za 14 zł

Delia Cosmetics - Krem do włosów 6,99 zł Rossman
 Nadszedł ten czas w miesiącu, kiedy zmuszona jestem odświeżyć kolor, ze względu na moje blond odrosty ("dzięki" nim wyglądam jakbym była łysa od nasady głowy, a dalej miała już normalne włosy ). Tym razem zdecydowałam się na najtańsze rozwiązanie i wybrałam krem koloryzujący firmy Delia Cosmetics.
    Co na obecną chwilę mogę powiedzieć o tej farbie? Producent zapewnia o tym, że w składzie produktu znajduje się keratyna (super nie zniszczy włosów a może nawet im pomoże?). Na razie jedyną obserwacją jest to, że włosy nie mają faktury przesuszonych drucików, a zapach farby nie jest na tyle intensywny by wymagał mycia głowy przed pójściem spać (pamiętam, że kiedyś po farbowaniu włosów kosmetykiem jednej z wiodących marek głowa bolała mnie tak, że głowę myłam i z 2. razy)
      W pudełku Kremu do włosów od Deli znajdziemy Krem Koloryzujący, dwie saszetki aktywatora i dwie saszetki balsamu (miło ze strony producenta, gdyż przy długich włosach pojedyncza starczałaby tylko na odżywienie nasady głowy)
Krem trzymałam na włosach ok 33 minuty (zalecany czas od 25-35 minut). Końcówki włosów nie przeżyły większego szoku- na razie nie popękały, zobaczymy jak to będzie w następnych dniach miesiąca i jak szybko kolor sie spierze (ale o tym dopiszę później).
Jednyną wadą kremu (ale to dzieje się przy każdej koloryzacji od kiedy jestem rudzielcem) jest to, że nie pokryła mi kilku pasemek na boku - na szczęście są w odcieniu rudego-blondu więc wyglądają bardziej jak refleksy niż straszna niedokładność. Jednak ich obecność strasznie mnie irytuje i czekam na farbę, która się z nimi upora.

A tu z boczku efekty koloryzacji, na zdjęciu "po" jestem Saute więc możecie zobaczyć jak ładnie goi mi się cera :)

P.S na dłuższe i grubsze włosy zawsze kupujcie 2 opakowania farby! Po co się martwić, że nie starczy lub, że skończycie z plamami na włosach :)

Całusy!

poniedziałek, 2 września 2013

Długa nieobecność i UK Haul

Witam kochani!
Widocznie brak regularności w dodawaniu postów to jeden z moich największych grzechów.
Jednak po 3. tygodniowych wczasach u mojej siostry (zamieszkującej Isle of Man) zakupiłam kilka ciekawych kosmetyków i z chęcią wam o nich opowiem !
Zakupowe szaleństwo, dopiero trzymając wszystko w jednej kupce zauważyłam jak bardzo udany był ten wyjazd :)


Suchy szampon firmy Batiste.
           Szczerze? Kiedyś myślałam, że suchy szampon to najbardziej odrażający i mówiący o braku właściwej higieny kosmetyk. Jednak każdemu należy się szansa :-) Podczas promocji w Boots'ie (taki angielski super-pharm lub rossman) Kupiłam duży spray za niecałe 2 funty- wydatek nie bolał.
Pierwszy raz zastosowałam kosmetyk na jednodniowe włosy (co w moim wypadku oznacza już "tłuste") byłam bardzo mile zaskoczona efektem. Włosy były odświeżone, zyskały nieco na objętości (więc efekt włosów prosto z poduszki został usunięty) dodatkowo suche szampony batiste mają intensywne, świeże zapachy. Jest to przydatne gdy np. jesteście osobami niepalącymi a właśnie wychodzicie z biura/klubu pełnego palaczy, chcecie pozbyć się brzydkiego zapachu z włosów a nie możecie sobie pozwolić na luksus umycia głowy. Kosmetyk przyda się również posiadaczkom grzywki. Jak wiadomo grzywka przetłuszcza się o wiele szybciej niż reszta włosów. Dwa psiknięcia i kłopot macie z głowy.
Zapytacie czy produkt jest dostępny w Polsce? Nie wiem jak z drogeriami ale na allegro jest sporo ofert.
http://allegro.pl/batiste-suchy-szampon-200ml-jedna-przesylka-i3453284796.html Oto link do jednej z nich!


Zestaw do pielęgnacji ciała o zapachu truskawkowym The Body Shop
             Jednym z moich największych "zawodów miłosnych" był dzień, w którym roleta do Bydgoskiego TBS została zaciągnięta na amen. Kocham ich masła do ciała i fakt, że nie mogę ich już dostać z taką łatwością jak kiedyś łamie moje serce. Kolejną zadziwiającą rzeczą jest to, że firma na terenie naszego kraju jest bardzo uparta jeśli chodzi o swój cennik. W Anglii cały czas trwają jakieś promocje i tak masło do ciała, które zwykle kosztuje ok 13 funtów (czyli tak jak w Polsce ponad 60 zł) można dostać już za 6,5 (połowa taniej nic tylko brać). Ja osobiście kupiłam cały zestaw (masło, żel peelingujący, żel do ciała, mydło plus myjka) zapłaciłam 15 funtów i gdyby nie to, że dzieliłam bagaż z mamą to kupiłabym jeszcze z 2 takie zestawy! Peeling jest dla mnie zbyt mocny więc na początku nieco uczulał, teraz jest już okej. Masło- ech rewelacja uwielbiam fakt, że skóra jest pięknie nawilżona, a ja zostawiam po sobie łunę zapachu jak truskawkowa muffinka. Nic tylko kupować! Jeśli kiedyś zastanawiałyście się nad masłami z tej firmy najmniejsza pojemność kosztuje ok 20 zł i też jest całkiem wydajna, spróbujcie a zakochacie się bez pamięci. P.S ja wiąż czekam, aż Polski sklep internetowy ruszy :)

Cytrusowy Peeling do twarzy Burt's Bees 
Oglądając moją internetową guru Kandee Jonson, zawsze zastanawiałam się skąd jej podziw dla tego peelingu. Teraz już wiem. Jest wydajny gdyż jest w postaci hmm... suchej pasty? Sama decyduje o tym ile wody do niego dodam i jakiej ilości zużyje (gdyż wyskrobuje go palcem ze słoiczka i nie ma problemu z wydzieleniem sobie porcji!) Mimo, że jest gruboziarnisty jest bardzo delikatny dla skóry i ma ten specyficzny cytrusowy zapach. Warte uwagi jest też to, że Burt's Bees to marka kosmetyków organicznych, są drogie ale nie uczulają (chyba, że ktoś ma uczulenie na cytrusy). Nadaje się do stosowania codziennego, skóra jest po nim mięciutka i promienna. Jedyne co odstrasza to cena w Anglii 9 funtów (ok 45 złotych) w Polsce nie widziałam tej firmy nigdzie (być może w sklepach z organicznymi produktami w większych miastach?) Na allegro dostępny za cenę 60 zł plus dostawa http://allegro.pl/burt-s-bees-citrus-cytrusowy-peeling-do-twarzy-57g-i3507454415.html

Giorgio Armani Aqua di Gioia 100 ml
Prezent dla samej siebie prosto z bezcłówki. Ten zapach chodził za mną od kiedy tylko pojawił się na perfumeryjnych pułkach. Ja pojemność 100 ml + 75ml balsam do ciała z tej linii zakupiłam za ok 53 funty czyli jakieś 256 zł znając cenniki perfumerii być może nieco zaoszczędziłam, ale nawet jeśli nie- warto czasem pozwolić sobie na dozę luksusu. W końcu jesteśmy tego warte. A od rozpieszczania samych siebie nikt jeszcze nie umarł :)

Szczotka do włosów TANGLE TEEZER
Zakupiona również na promocji w Boots'ie za jakieś 8 funtów (szczerze mówiąc łatwiej za kosmetyki płaci się w funtach niż w złotówkach - w końcu oni zarabiają w funciakach to tak jakby za np. tusz Lancome zapłacić 35zł a nie prawie 200 zł). Do tej szczotki przyciągnęły mnie pozytywne opinie vlogerek oraz serwisów modowych. Szczotka miała walczyć z szypełkami (tak częstymi u posiadaczek długich, suchych włosów) nie ciągnąć i nie pogarszać stanu końcówek.
Na początku pomyślałam "Acha i niby taka tam szczoteczka może być taka super nieszkodliwa a wręcz pomocna". Ale po pierwszym użyciu byłam w szoku! Faktycznie szczotka absolutnie nie ciągnie włosów, pięknie je rozczesuje i nie pozostawia ich naelektryzowanych. To chyba pierwsza szczotka, która poradziła sobie z rozczesaniem moich mokrych włosów, a to już nie lada wyzwanie! Szczerze polecam, na pewno są dostępne na allegro (w zbliżonej do Angielskiej cenie) Jedyny minus tej szczotki to dźwięki jakie wydaje. Brzmi jakby wyrywała ci wszystkie włosy z głowy- ale na szczęście tak nie jest! :)